Moc obliczeniowa, bez względu na swoje znaczenie, to kategoria dość powierzchowna, żeby nie powiedzieć, że to niewiele znaczący parametr, z którego pomocą, absolutnie nie można określić prawdziwej wydajności tego lub innego urządzenia i porównać go z innym. Znacznie większe znaczenie, w tym przypadku, mają wyniki rzeczywistych badań, którym poddano nowy model MacBook’a Pro.
Jonathan Morrison, wiodący youtuber, decydując się ujawnić prawdziwą wydajność nowego Macbooka Pro zestawił go z modelem poprzedniej generacji. Udział w eksperymencie wzięła wersja z wyświetlaczem o przekątnej 15 cali i 16 GB pamięci RAM.
Morrison rozpoczął od testu dysków SSD, ich wynikami bloger był zszokowany prędkością odczytu oraz zapisu. Dysk poradził sobie z kopiowaniem 43-gigabajtowego pliku w zaledwie 46 sekund, gdy poprzednikowi to samo zadanie zajęło ponad minutę. Realny wzrost szybkości w porównaniu z MacBookiem Pro z 2015 roku wyniósł ponad 30%.
Co zaskakujące, benchmarkowi Geekbench nie udało się wydobyć tak wielkich różnic w wydajności dwóch laptopów. Na podstawie przebiegu sztucznego obciążenia, nowy MacBook Pro okazał się mocniejszy od zeszłorocznej wersji tak nieznacznie, że wynik testu można było uznać za błędny.
Natomiast w pracy z grafiką i wideo laptop z Touch Bar pokazał się ze świetniej strony. Obiecanej przez producenta wydajności nie udało się obalić ani Handbrake Pro, ani Adobe Premiere, ani osławionego Final Cut – MacBook Pro poradził sobie ze wszystkim. Różnica w czasie obróbki z poprzednikiem w każdym teście wynosiła nie mniej niż 20%, a w niektórych przypadkach osiągając nawet 45%.
